Pierwszą osobą, która opisała pracę z
rozpuszczaniem i likwidowaniem węzłów i krzyży karmicznych, jest Matka
Meera. Osoby, które doświadczyły takiego usunięcia, często zauważają,
że w ich życiu następują ogromne zmiany na lepsze, nawet do pół roku
od darshanu u Matki Meery.
Niektórzy uważają, że zdolność rozpuszczania krzyży i węzłów
karmicznych to coś nadzwyczajnego i nadnaturalnego i że zdarza się wyłącznie
„wybranym”, takim jak np. Matka Mera. Tymczasem znam osoby, które nie będąc
Awatarami i nie uważając się za „boskich wybrańców”, potrafią to
zrobić całkiem skutecznie. Np. osoba, która robiła mi taki zabieg metodą
uzdrawiania duchowego połączonego z homeopatią, została przeze mnie
podczas 1 tylko zabiegu odebrana jako dużo skuteczniejsza niż Matka Meera
podczas 4 kolejnych darshanów.
Oczywiście, że to w dużej mierze zasługa związków karmicznych,
że jednym osobom poddajemy się podczas uzdrawiania czy oczyszczania węzłów
karmicznych, a innym nie. Dlatego ważne jest, by każdy dobrał sobie
odpowiednią osobę, która mu to może zrobić
Przed wszystkim nie może to być ktoś, wobec kogo czujemy zaszłości
emocjonalne, kogo nie lubimy, czy wręcz nienawidzimy. Nie może to być ktoś,
kogo mamy ochotę pouczać, rozdrażniać czy upokarzać. Powinna to być
osoba, wobec której czujemy życzliwość lub przynajmniej życzliwą obojętność.
Fakt że została przez kogoś polecona, nie powinien stanowić głównej
intencji wyboru.
Usuwanie węzłów i krzyży karmicznych to bardzo poważny zabieg o bardzo
poważnych konsekwencjach. Otwiera nam nowe możliwości, częściowo
oczyszcza karmę i ułatwia zmianę intencji. Jest szczególnie pożyteczny,
gdy stanęliśmy w martwym punkcie i nie potrafimy się zdecydować, czy
przebić się przez mur wewnętrznych ograniczeń, zakazów i tabu.
Tu dodam, że zabieg jest wstępem do SAMODZIELNEJ pracy nad
ugruntowaniem nowych, pozytywnych wzorców postępowania i nowych
przyzwyczajeń, które dotychczas z powodu wewnętrznego konfliktu wydawały
się niemożliwe do zrealizowania lub nie do przyjęcia.
Czym są krzyże i węzły karmiczne?
Zacznijmy od tego, że może je dostrzec osoba mająca dar jasnowidzenia.
Osoba z darem jasnoczucia może je zauważyć energetycznie, zaś ktoś, kto
potrafi diagnozować po objawach, może domniemywać, że chodzi właśnie o
ten typ blokad energetycznych. Wykryć je może też radiesteta, jeśli
odpowiednio się zaprogramuje. Osoba postrzegająca węzły i krzyże
karmiczne może zrobić ich rysunek, jeśli to jest potrzebne. A zalecam coś
takiego, jeśli zabiegi mają się powtarzać. Spojrzenie na taki rysunek co
jakiś czas, to będzie dobre porównanie po kilku zabiegach.
Niestety, dla osób niewidzących energii, muszę zacząć od opisu tego,
czego nie zobaczą.
W systemie tantra jogi czy kundalini jogi mówi się o 3 kanałach biegnących
wzdłuż kręgosłupa. Są to wg sanskrytu: suszumna, oraz ida i pingala.
Suszumna to główny kanał, biegnący jakby w miejscu rdzenia kręgosłupa.
Pozostałe biegną obok kręgosłupa, po jego bokach i w omawianym temacie
mają mniejsze znaczenie, lub nawet mogą go nie mieć w ogóle.
Węzły i krzyże karmiczne znajdują się na ogół na kanale głównym –
Suszumna. Są widoczne jako zgrubienia energetyczne, zabrudzone, szare lub
czarne. Blokują wtedy przepływ energii przez główny kanał. Powód ich
powstania to sprzeczne (splątane wewnętrznie) intencje i emocje związane
z pewnymi tematami, ważnymi dla naszego życia w związkach i w materii.
Czasami mogą dotyczyć tematów duchowych.
Aby powstał węzeł karmiczny, sprzeczne intencje muszą być długo
podtrzymywane. Czasami trwa to od wielu wcieleń i mimo rozwoju świadomości,
w tym temacie nic się nie zmienia.
Krzyże karmiczne to miejsca, w których spotyka się kilka węzłów
karmiczych. Są one dużo silniejsze, większe i mocniej blokują przepływy
energii. Na pierwszy rzut oka trudno je odróżnić od węzłów. Jednak
fakt, że są one większe, powinien skłaniać do zastanowienia.
Zdarza się, że węzły i krzyże karmiczne mogą blokować przepływy
energii w innych kanałach energetycznych, które w medycynie chińskiej
nazywa się meridianami. Wtedy są one skutkiem urazów lub długotrwałego
stresu.
Ze znanych mi sposobów usuwania węzłów i
krzyży karmicznych mogę opisać tu pobieżnie kilka. A pobieżnie, ponieważ
jest to element uzdrawiania duchowego i jego szczegóły są zależne od
Intuicji, wiec w każdym przypadku może to wyglądać inaczej.
Matka Meera i kilka znanych mi osób rozpuszcza węzły i krzyże karmiczne
duchowym światłem. Matka Meera wydaje mi się być w transie, podczas gdy
te pozostałe odwołują się jasnowidzenia i do medytacji. Tu taka
ciekawostka, że początkowe zabiegi u matki Meery trwały bardzo długo.
Obecnie starcza mniej niż minuta, lecz zaleca się, by powtarzać darshan
przez 4 kolejne dni.
Osoba, która mnie pomagała, odwołuje się do światła, ale też posługuje
wahadłem i homeopatią. Podczas jednego zabiegu nadweręża jeden lub kilka
węzłów karmicznych. To w zasadzie wystarcza na ok. miesiąca zmian, jakie
wynikają z naruszenia blokad energetycznych i mentalnych, które im
towarzyszą. Ja sam odwołuję się, oczywiście, do duchowego światła,
ale także do doskonałego wzorca przepływów energii, jaki zna Wyższe Ja.
Dodatkowo używam specjalnego zestawu wahadeł leczniczych. Często za pomocą
wahadeł rozbijam blokady energetyczne i mentalne bezpośrednio wiążące
się z danym krzyżem karmicznym.
EFEKT ZABIEGU ZALEŻNY JEST PRZEDE
WSZYSTKIM OD GOTOWOŚCI KLIENTA DO ZAAKCEPTOWANIA ZMIAN i od współpracy
z uzdrowicielem. Dlatego ważne jest, by na zabieg udać się do osoby, której
się ufa, wobec której nie czuje się negatywnych emocji i której postępowanie
się akceptuje.
Uzdrowiciel natychmiast odczuwa, czy klient przyszedł z nastawieniem
wrogim, z nieufnością itd. Wtedy powinien dla własnego dobra przerwać
taki zabieg i odesłać klienta do domu, by sobie przemyślał swoje
intencje i postępowanie.
Zdarzało mi się, że pomimo pozytywnego nastawienia klient po rozpoczęciu
zabiegu wpadał w trans walki czy zaszczepionej w hipnozach osobistej
nieufności. Ponieważ jego świadomą intencja było jednak uwolnić się
od tych wrogich mechanizmów, to szybko dochodziliśmy do porozumienia. W
takim przypadku zalecam szybką modlitwę o uwolnienie się od intencji
walki, konkurowania, czy hipnoz nieufności bądź wrogości. Czasami
zalecam klientowi, by w trakcie zabiegu i w określonym temacie użył EFT
lub afirmacji. A bywa, że posługuję się formułką odreagowującą z
regresingu. Dlatego tak ważny jest bezpośredni kontakt podczas
uzdrawiania.
Na odległość mogę liczyć tylko na rozbicie wrogiej struktury związanej
albo z kodami uzdrawianej osoby, albo bezpośrednio z węzłem karmicznym.
No i… jak wskazuje na to doświadczenie wielu psychoterapeutów oraz
uzdrowicieli, na odległość bezpiecznej pracuje się z osobami mającymi
syndrom BPD.
Moja metoda polega na docieraniu do węzłów
karmicznych poprzez czakrę korony. Po drodze znajduje się mózg. I nie
wyobrażam sobie, żebym mógł z powodzeniem wykonać rozbijanie węzłów
karmicznych, jeśli wcześniej mózg nie zostanie zharmonizowany.
Pierwsze napotykane węzły karmiczne wiążą się z szyszynką i przysadką
mózgową. Ich uwolnienie wymaga oczyszczenia tych gruczołów. Uspokajam,
że nie każdy ma ten problem.
Następnie kieruję energię coraz niżej, aż do napotkania kolejnego węzła
karmicznego. Rozpuszczam go, albo przynajmniej naruszam i po jakimś czasie
odblokowuje się kanał przepływu energii na tyle, że mogę pójść niżej,
a następnie jeszcze niżej. Doświadczenie mówi mi, że najlepiej jest,
kiedy uda mi się na tyle odblokować kanał Suszumna, że mogę dojść do
najniżej położonych blokad energetycznych i naruszyć je. I w
tym momencie kończy się zabieg. Oczywiście, nie załatwił on
wszystkiego, ale to co zostało naruszone, ma szansę puścić w najbliższym
okresie czasu, do ok. miesiąca. Po miesiącu warto zabieg powtórzyć. Ilość
powtórzeń powinna być zależna od satysfakcji i świadomości uzdrawianej
osoby.
Po co to robić?
Mnie osobiście zabieg pomógł aż tak bardzo, że uwolniłem się od
ograniczeń, które mi przeszkadzały od wielu lat. Inne osoby mają podobne
odczucia i doświadczenia dodając, że odczuły wewnętrzną przestrzeń do
nowych decyzji, działań i pozytywnych zmian w swoim życiu. Ci, którzy
wcześniej korzystali z regresingu, zauważają, że taki półgodzinny
zabieg jest skuteczniejszy i przynosi głębsze uwolnienie niż kilka sesji
trwających o wiele dłużej.
A więc warto.
Jestem jedną z tych osób o których
wspomina w artykule Leszek i wykonuje tego typu zabiegi, zapraszam do
korzystania. Notabene to on pomogł mi odkryć tą zdolność.
Preferuję wykonywanie tych zabiegów w bezpośrednim kontakcie ale istnieje możliwośc działania
także na odległość, potrzeby jest jednak kontakt wizualny np. przez SKYPE lub inny system telekonferencyjny
Zawartość strony
(c) 1998-2024 Arkadiusz Bolesław Lisiecki i cytowani autorzy
Jeżeli chcesz skorzystać w swoich publikacjach z materiałów zawartych na
stronie skontaktuj się z autorem http://www.oswiecenie.com